|
Jeśli masz swoją drużynę
i szukasz godnego przeciwnika- napisz do nas,
chętnie przyjmiemy każde wyzwanie!
Kontakt:
GG: 4446671
e-mail: beuthen09@gmail.com
tel: 506-421-125
Czekamy!
Rozgrywki Nike Football League i finał Nike The Chance w Warszawie za nami...
W Bytomiu nie znaleźliśmy godnego przeciwnika. Zwyciężyliśmy we wszystkich 18 spotkaniach, strzelając 279 bramek i tracąc 131. Problemy mięliśmy jedynie z drużyną Wibratorów, jednak i oni nie byli wstanie nas zwyciężyć. Dwu krotnie ich pokonaliśmy 10:8 na Torkacie i 7:6 na Orliku. Największe problemy sprawił nam rozgłos, gdzie do ostatnich sekund walczyliśmy o lajki i komentarze w aplikacji "Nike The Chance". Ostatecznie uzyskaliśmy ponad czterotysięczny wynik co dało nam spokojne 11 miejsce i mogliśmy myśleć nad tym, jak dojechać do Warszawy.
Oficjalne otwarcie turnieju finałowego Nike The Chance miało miejsce w sali konferencyjnej hotelu Novotel. Galę poprowadził Rafał Patyra w towarzystwie Czesława Michniewicza, Tomasza Kłosa i Macieja Szczęsnego. Po krótkim wstępie nastąpiło losowanie. Jak się później okazało ręka Czesława Michniewicza nie była dla nas szczęśliwa. Wylosowaliśmy Rude Pegazy (Kraków), Adenozynotrifosforan (Lublin) i R.P.T U20 (Jastrzębie), który został vice mistrzem turnieju. Warto też dodać, że nie pomogły nam nieco niesprawiedliwe zasady awansu do następnej fazy rozgrywek. Zespoły zostały podzielone na sześć czterozespołowych grup. Do ćwierćfinału awansowali zwycięzcy grup oraz dwie najlepsze drużyny z drugich miejsc.
W pierwszym spotkaniu zmierzyliśmy się z RPT z Jastrzębie. Było to bardzo trudne spotkanie, ponieważ z perspektywy boiska można było odczuć, że Jastrzębianie nie są zbieraniną 10 piłkarzy, tylko bardzo dobrze zgraną drużyną z najlepszym bramkarzem turnieju. Niestety był to nasz najsłabszy mecz na turnieju w Warszawie. Nie potrafiliśmy odnaleźć się w sytuacji gdzie grało się 7 na 7, a boisko było kilka metrów szersze i dłuższe niż to w Bytomiu. Choć to my dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce, to rywale raz po raz stwarzali sobie groźne sytuacje z kontrataków. Do przerwy 0:1. W drugiej połowie sytuacja na boisku nie zmieniła się, choć tym razem stworzyliśmy sobie dwie dobre okazje do wyrównania. Najpierw strzał Różkowskiego w znakomity sposób obronił bramkarz rywali, a chwilę potem strzał z rzutu wolnego z linii pola karnego zatrzymał się na zawodnikach stojących w murze. W końcu do głosu doszli zawodnicy RPT i zdobyli drugiego, a kilka chwil później trzeciego gola i było po meczu. Nasza porażka mogła być jeszcze wyższa jednak piłka po strzale rywali odbiła się od dwóch słupków. Przegrana w pierwszym meczu 0:3 postawiła nas w beznadziejnej sytuacji. Tylko dwa wysokie zwycięstwa mogły dać nam nadzieję na wyjście z grupy.
W drugim spotkaniu naszym rywalem była ekipa o bardzo trudnej nazwie z Lublina. Nasza gra nieco się poprawiła w porównaniu z poprzednim meczem, lecz naszym przeciwnikiem była dużo słabsza drużyna niż zespół RPT. Spotkanie było niezwykle emocjonujące, na prowadzenie wyprowadził nas Wydrzyński. Nasza gra z minuty na minutę wyglądała co raz lepiej, jednak Kowalski swoim faulem w polu karnym pozwolił rywalom wrócić do gry. Kowal szybko zrehabilitował się za swój błąd, przeprowadził indywidualną akcję prawym skrzydłem i dograł piłkę do Janoszka, który z najbliższej odległości zdobył bramkę. Na przerwę schodziliśmy prowadząc 2:1. Na tym emocje się nie skończyły. Rywalom udało się doprowadzić do wyrównania i wynik znów był sprawą otwartą. Dopiero w ostatnich minutach, po szybko rozegranym rzucie wolnym, Janoszek znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem i zapewnił nam skromne zwycięstwo 3:2.
Naszym ostatnim rywalem była najsłabsza drużyna w grupie Rude Pegazy z Krakowa. Ten mecz okazał się prawdziwą wymianą ciosów. Nasza drużyna przystąpiła do meczu nieco rozkojarzona i po 10 minutach przegrywaliśmy 0:2. Zespół do walki poderwał Wydrzyński, zdobywając kontaktową bramkę. W ostatniej minucie pierwszej połowy wyrównał Janoszek, po podaniu Bajona przez całe boisko. Do przerwy remisowaliśmy 2:2. W pierwszej akcji drugiej połowy Rude Pegazy strzeliły 3 gola. Lecz to był dopiero początek emocji. Szybko doprowadziliśmy do wyrównania i następnie pierwszy raz wyszliśmy na prowadzenie. Jednak rywale nie zamierzali się poddawać i doprowadzili do wyrównania. Lecz to było wszystko na co było stać krakowian w tym spotkaniu, bo bramki strzelaliśmy już tylko my. Bramki Wydrzyńskiego Janoszka, Kotowicza i Mazura załatwiły sprawę. Zwyciężyliśmy w ostatnim meczu grupowym 8:4. Jednak było to pyrrusowe zwycięstwo, bo po za drugim miejscem w grupie nic nam to nie dało i na fazie grupowej zakończyliśmy swój udział w turnieju.
Szkoda, bo stoczyliśmy naprawdę wyrównany pojedynek z, jak sie później okazało, drugą drużyną w turnieju, z której aż 6 zawodników, którzy w lipcu pojadą na obóz Nike The Chance. Niestety żaden z naszych zawodników nie znalazł uznania u skautów Michniewicza, Szczęsnego i Kłosa, który notabene ma fajną córkę. Możemy narzekać na niesprawiedliwą formułę awansów z drugich miejsc, lecz nic to nie zmienie. Do awansu zabrakło nam 10 goli. Teraz pozostała nam tylko walka o obronę tytułu mistrzów Bytomia w Playarenie i gra na półfinałach PA.
Musisz się zalogować, aby korzystać z mini-chatu.
dzisiaj: 128, wczoraj: 238
ogółem: 828 753
statystyki szczegółowe